„Jutro czeka nas długi dzień” to film o wyjątkowej bohaterce i jej niesamowitym życiu. Helena to kobieta, która dla własnego zdrowia już dawno powinna przejść na emeryturę, ale nie potrafi. Jest Polką, która przyjechała do Indii trzydzieści lat temu i została na resztę życia. Pracuje w ośrodku dla trędowatych i ich dzieci Jeevodaya. Jest lekarką, opiekuje się między innymi małymi podopiecznymi, których nie tylko leczy, ale również wychowuje. Nie bez powodu wszyscy w ośrodku mówią do niej nie inaczej jak mama. Tylko jednej osobie nie jest w stanie to przejść przez gardło – nowemu dyrektorowi, który robi wiele, by się kobiety pozbyć, bo ma ona zbyt dużą władzę. Choć jest katolickim księdzem, to nie jest w stanie docenić miłosiernego zaangażowania kobiety, pogardliwie nazywając ją Matką Teresą.
Film Wysoczańskiego ma w sobie coś mistycznego. Dotyka bowiem tajemnic różnych wyznań i poszukuje w nich tego, co najistotniejsze, czyli istoty dobra. W filmie nie ma żadnej filozoficznej pretensji, a tym bardziej niepotrzebnej dewocji.
Film Wysoczańskiego ma w sobie coś mistycznego. Dotyka bowiem tajemnic różnych wyznań i poszukuje w nich tego, co najistotniejsze, czyli istoty dobra. W filmie nie ma żadnej filozoficznej pretensji, a tym bardziej niepotrzebnej dewocji.