"Kamerdyner" to opowiedziana z epickim rozmachem, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, historia splątanych losów Polaków, Kaszubów i Niemców na tle burzliwych wydarzeń pierwszej połowy XX stulecia. Mateusz Krol (Sebastian Fabijański), kaszubski chłopiec, po śmierci matki zostaje przygarnięty przez arystokratkę Gerdę von Krauss (Anna Radwan) pochodzącą z majętnego pruskiego rodu. Dorasta w pałacu. Rówieśniczką Mateusza jest córka Kraussów Marita (Marianna Zydek). Między młodymi rodzi się miłość. Ojcem chrzestnym chłopca jest kaszubski patriota Bazyli Miotke (Janusz Gajos), który podczas konferencji pokojowej w Wersalu walczy o miejsce dla Kaszub na mapie Polski, a potem buduje symbol jej gospodarczego sukcesu: Gdynię. Traktat wersalski, który daje Polsce niepodległość, jednocześnie sprawia, że Kraussowie tracą majątek i wpływy. Wszyscy bohaterowie czują, że świat, który znali, wkrótce diametralnie się zmieni. Zbliża się II wojna światowa. Wśród żyjących obok siebie Kaszubów, Polaków i Niemców wzbierają niechęć i nienawiść. W Lasach Piaśnickich naziści dokonują mordu na ludności cywilnej - pierwszego ludobójstwa tej wojny.
(mat. dystrybutora)
KALENDARIUM HISTORYCZNE
Akcja filmu rozpoczyna się w 1900 roku. Na świat przychodzi główny bohater, kaszubski chłopiec Mateusz Krol, który po śmierci matki trafia do pałacu pruskiego rodu von Kraussów. Pierwszą istotną historycznie datą w filmie jest rok 1914. W czasie I wojny światowej Kaszubów masowo powoływano w szeregi armii pruskiej. Wielu zginęło, nie wróciło z wojny. Na konferencję pokojową do Paryża działacze kaszubscy wysłali swoich przedstawicieli z żądaniem przyłączenia Pomorza do Polski, ale tylko dwóm delegatom udało się przedostać do Francji, gdzie wsparli delegację polską dowodami na związki Kaszubów z Rzecząpospolitą. Na mocy traktatu wersalskiego większość obszaru zamieszkanego przez Kaszubów została włączona do Polski, która dzięki temu zyskała dostęp do morza. Postać Bazylego Miotke (w tej roli Janusz Gajos) jest inspirowana m. in. losami Antoniego Abrahama, członka tej legendarnej delegacji. W dwudziestoleciu międzywojennym integracja Kaszub z Polską szła opornie. Władze nie ufały Pomorzanom, uważając ich za narodowo niepewnych. Stanowiska urzędnicze na Kaszubach obsadzano osobami
sprowadzanymi z innych regionów, co prokurowało konflikty i rozczarowanie. W pierwszych miesiącach II wojny światowej na terenie Pomorza przeprowadzone zostały dwie zakrojone na szeroką skalę akcję likwidacji polskich elit. Pod koniec października 1939 r. przeprowadzono "Intelligenzaktion", w wyniku której ujęto wielu księży, nauczycieli, kupców, osoby prowadzące działalność polityczną, społeczną i oświatową. Aresztanci zostali przewiezieni do więzienia w Wejherowie, a następnie 11 listopada 1939 r., w dzień polskiego święta narodowego, rozstrzelano ich w Lasach Piaśnickich w grupie 314 zakładników. Ogólną liczbę osób zamordowanych w Lasach Piaśnickich szacuje się według niektórych źródeł nawet do 12 000 osób. W marcu 1945 roku sowieccy żołnierze zdobywają Pomorze. Nie odróżniają Kaszubów od Niemców. Dopuszczają się gwałtów, rabunków i mordów.
(mat. dystrybutora)
(mat. dystrybutora)
PIAŚNICA - GENEZA I OPIS ZBRODNI
Egzekucje w Piaśnicy rozpoczęły się w 1939 roku i trwały do kwietnia 1940. Zginęło tam co najmniej 2000 Polaków (w tym również Kaszubów), a także osoby chore psychicznie przywożone w ramach akcji eutanazji o kryptonimie T4 z terenów Pomorza Zachodniego i Meklemburgii. Wśród pomordowanych Kaszubów byli wszyscy, którzy cokolwiek znaczyli: księża, urzędnicy, nauczyciele, kupcy, osoby mające jakiekolwiek wykształcenie, cokolwiek posiadające. Jest to zbrodnia stosunkowo słabo opisana i często nieznana poza Pomorzem. Genezą zbrodni były bardzo silne tarcia związane z ruchami propolskim i proniemieckimi. Po I wojnie światowej, gdy powstało państwo polskie, junkrom, wpływowym i potężnym właścicielom ziemskim Prus Wschodnich, odebrano część majątków, znacjonalizowano je lub rozparcelowano. Junkrzy żywili wielki żal do państwa polskiego - chcieli odzyskać majątki. Kryzys gospodarczy sprawił, że na terenach Kaszub było sporo ludności napływowej, która nie asymilowała się z miejscowymi. Faktem jest, że mord piaśnicki, mimo że był dokonywany przez oddział Wachsturmbann SS pod dowództwem Kurta Eimanna, dokonany został również rękami cywilnych mieszkańców Pomorza narodowości niemieckiej, członków organizacji paramilitarnej Selbstschutz - to niemieccy sąsiedzi mordowali, rozstrzeliwali swoich kaszubskich znajomych, głównie po to, żeby przejąć ich majątki. Selbstschutz to grupy, których w końcu zaczęli się bać sami hitlerowcy - były tak zapamiętałe, tak straszne w mordach. Listy Kaszubów, którzy później zostali wymordowani, powstały jeszcze przed wojną. Ofiary były zwożone z miasteczek i wsi, wiedziano, kogo i gdzie aresztować. Do Piaśnicy dowożono ofiary z więzień i aresztów w Gdańsku, Gdyni, Sopocie, Tczewie, Pucku, Kartuzach oraz z rampy kolejowej w Wejherowie. W Lasach Piaśnickich zginęły również osoby przywożone koleją z terenu Rzeszy i Czech. Wśród tych osób byli chorzy psychicznie, przeciwnicy ideologii hitlerowskiej oraz Polacy zamieszkujący przed wojną w Niemczech. W "Kamerdynerze" Łukasz Simlat wcielił się niezwykle sugestywnie w rolę Petera Schmidta, organizatora mordu w Piaśnicy. Prawzorem postaci był wysoki oficer SS Kurt Eimann, pochodzący ze Zgorzelca, niespełniony artysta, pracownik sądowy. Eimann przeżył wojnę. Wyrok przeciwko niemu został wydany przez Sąd Przysięgłych przy Sądzie Krajowym w Hannoverze w 1968 r. Oskarżony został skazany za udział w eksterminacji psychicznie chorych w ramach akcji T4 i zbiorowe morderstwo 1 200 osób oraz pojedyncze zbrodnie na 10 więźniach obozu Stutthof zmuszonych do zakopywania ciał pomordowanych, łącznie na 4 lata ciężkiego więzienia oraz na 3 lata pozbawienia obywatelskich praw honorowych. Po dwóch wyszedł na wolność za dobre sprawowanie. Taka sprawiedliwość. Zastanawiające jest, dlaczego tak mało wiadomo o zbrodni piaśnickiej. Wynika to prawdopodobnie z jej charakteru. W Lasach Piaśnickich wymordowano całą inteligencję polską i kaszubską. Po wojnie trudno było odnaleźć kogoś, kto mógłby to opisać. Zachowały się pojedyncze zdjęcia, przeżyło zaledwie kilkoro świadków. Egzekucje w Piaśnicy były pierwszym masowym mordem ludności cywilnej dokonanym przez niemieckich nazistów w czasie II wojny światowej. Są też jednym z najstraszliwszych. O bestialstwie, jakiego dopuścili się naziści, świadczy również to, co się stało później. W 1943 roku, gdy już pojawiały się informacje, że zbliża się Armia Czerwona, naziści odkopali tych kilkanaście tysięcy zabitych, przemielili ich kości i spalili. Dlatego do dzisiaj nie wiemy, ile dokładnie ciał złożono w piaśnickich mogiłach. (mat. dystrybutora / fotosy: Rafał Pijański).