Miłość potrafi zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie – niezależnie od wieku, pojemności portfela i tego „co ludzie powiedzą”. Muza Woody’ego Allena oraz zdobywczyni Oscara i dwóch Złotych Globów – Diane Keaton oraz trzykrotnie nominowany do Złotego Globu weteran największych superprodukcji Hollywood – Brendan Gleeson w chwytającej za serce i podnoszącej na duchu niezwykłej historii, która wydarzyła się naprawdę! „ZAWSZE JEST CZAS NA MIŁOŚĆ” w reżyserii Joela Hopkinsa!

Film został oparty na faktach z życia Harry’ego Hallowesa, mężczyzny mieszkającego w rozpadającej się chatce w cichym zakątku londyńskiego Hampstead Heath.

…Hampstead Village to miejsce malownicze i wyjątkowo sielskie, czarujący różnymi odcieniami zieleni azyl dla wszystkich umęczonych wielkomiejskim gwarem Londynu. Mieszka tu między innymi owdowiała Amerykanka Emily, która nie potrafi cieszyć się życiem bez ukochanego męża u boku i nie może znaleźć sobie miejsca w życiu. Kobieta nie ma głowy do takich „drobnostek” jak własne mieszkanie, finanse czy przyszłość własnego syna, toteż popada w coraz większe długi, co stawia jej dalszą egzystencję w Londynie pod znakiem zapytania.

Pewnego dnia, w trakcie przeglądania rzeczy pozostawionych przez męża, Emily wygląda przez okno na strychu na pobliskie tereny parkowe. Tam dostrzega ekscentrycznie wyglądającego mężczyznę mieszkającego w czymś, co można jedynie określić ruderą. Przez przypadek staje się świadkiem napaści na tego nieznajomego człowieka, natychmiast wzywa policję. Następnego dnia postanawia wyruszyć na poszukiwania intrygującego mężczyzny. W ten sposób, okazując bezinteresowną dobroć, czyni pierwszy krok na drodze, która doprowadzi do całkowitej odmiany jej – i nie tylko jej – życia...

„To bardzo współczesna historia, która z pozoru wydaje się być wyłącznie opowieścią o dwójce diametralnie odmiennych osób, które zakochują się w sobie w mało sprzyjających okolicznościach”, wyjaśnia producent Robert Bernstein. - „On prowadzi alternatywny tryb życia w miejscu, o którego istnieniu wiele osób nie wie, ona z kolei żyje sobie całkiem wystawnie w pobliskiej ogromnej posiadłości. Trudno przypuszczać, że zostaną parą, ale właśnie to jest głównym tematem naszego filmu – w jaki sposób dwójka tak różnych osób znajduje w sobie siłę, by stanąć wspólnie naprzeciwko świata, który nie uznaje ich podejścia do życia”.

Odmienność aktorska Keaton i Gleesona sprawiła, że opowiadana w filmie historia wypadła na ekranie jeszcze ciekawiej. „Brendan dodał Donaldowi charakteru i godności, a że jest postawnym mężczyzną, stworzony przez niego bohater jest pełen niespodzianek”, wspomina scenarzysta Robert Festinger. Po czym podkreśla, że z kolei Keaton wykorzystała w swojej roli wieloletnie doświadczenie w komedii, aby uwypuklić przed kamerą mniej poważne oblicze Emily. „Jako aktorka jest w stanie zagłębić się stuprocentowo w swoją postać, a jednocześnie w ciągu sekundy zmienić kierunek i skupić się na jej jaśniejszej, lżejszej stronie. Nigdy nie wiadomo, w jaki sposób zagra w danej scenie, ale pewne jest, że będzie to coś wspaniałego”, kontynuuje Festinger. - Ostatecznie „Zawsze jest czas na miłość” jest filmem o dwóch życiowych rozbitkach i ekscentrykach, którzy osiedli w malutkim, aczkolwiek niezwykle pięknym zakątku Londynu. I pokazali nam wszystkim, że miłość jest w stanie kwitnąć w najtrudniejszych nawet warunkach.