"ROZUMIEMY SIĘ BEZ SŁÓW" w reżyserii Erica Lartigau był przebojem we Francji - film obejrzało 7 milionów widzów!
...Państwo Bélier to urocza rodzina. Dobrzy sąsiedzi, kochający rodzice. Może czasem zbyt impulsywni, nadmiernie namiętni. I jeszcze jedno: są niesłyszący. Tylko ich córka, nastoletnia Paula urodziła się bez tej niepełnosprawności. Stała się więc ich naturalnym łącznikiem ze światem dźwięków, niezastąpionym przewodnikiem i pomocnikiem w codziennym życiu. Osiągnęła jednak już wiek, gdy dzieci zaczynają wyfruwać z gniazd, szukać swojego miejsca, miłości. Idąc za głosem serca, Paula zapisuje się do szkolnego chóru, w którym śpiewa już "ten" chłopak. Nauczyciel muzyki odkrywa w niej wielki talent wokalny i proponuje szkołę muzyczną w Paryżu. Jak powiedzieć o tym rodzicom? Jak opisać im radość, którą daje muzyka? Jak zostawić zwariowane życie rodzinne i ruszyć w nieznane?
Wywiad z reżyserem (fragmenty)
- Dlaczego wybrał pan akurat ten projekt?
- (...) Rodzina jest bez wątpienia uniwersalnym, filmowym tematem, o którym opowiadało już setki twórców w setkach filmów, a jednak uznałem, że temat nie został jeszcze wyczerpany. Najbardziej interesuje mnie fakt, że wszystkie emocje znajdują się bardzo blisko siebie. Radość i smutek, śmiech i łzy, wszystko ciągle się przeplata. (...) Oryginalną historię wymyśliła Victoria Bedos (autorka scenariusza).
- Co zainteresowało pana w tej historii z perspektywy osobistej?
- Najciekawszy był dla mnie motyw zostawiania za sobą czegoś, co się kocha... Separacja od swoich bliskich może złamać człowiekowi serce. Czy można opuścić kogoś w łagodny sposób? Czy można kochać innych bardzo mocno bez popadania w przesadę? W jaki sposób nie odbierać partnerowi jego wolności osobistej? Jak postrzegać zmiany w innych? Przecież to, że kogoś kochamy, nie oznacza automatycznie, że dobrze się dogadujemy. Kto w rodzinie jest liderem? W jaki sposób możemy w ogóle na te pytania odpowiedzieć? (...)
- Ważną częścią filmu jest "spotkanie" z językiem migowym...
- Dla mnie było to spotkanie z zupełnie nowym językiem, ale on przecież funkcjonuje równorzędnie w naszym kraju z językiem francuskim. Wszyscy w taki czy inny sposób mieliśmy do czynienia z osobami niesłyszącymi bądź słabosłyszącymi, ale zapewne większość z nas nie czuła się na siłach, by wejść z nimi w dialog. Gdy byłem dzieckiem, pamiętam spotkania z moją kuzynką Mireille Descheneaux. Widziałem, że miała problemy w komunikowaniu się z innymi, ale na szczęście mieliśmy bardzo wyrozumiałą rodzinę, która zawsze się wspierała. Nikt z nas - dzieciaków nie zastanawiało się czy któreś jest inne, bawiliśmy się i dogadywaliśmy bez większych problemów. (...)