Adaline Bowman
Reżysera "WIEKU ADALINE", Lee Tolanda Kriegera scenariusz do tego stopnia zafascynował, że nie potrafił o nim zapomnieć. "Oto historia kobiety, która na skutek wypadku samochodowego przestaje się starzeć. Jej sekret zna jedynie jej córka, która przekroczyła już osiemdziesiątkę. Spotkanie z pewnym młodym mężczyzną, który budzi w doświadczonej Adaline dawno nieodczuwane uczucia, sprawia, że kobieta wychodzi z izolacji i zaczyna "żyć pełnią życia" - dodaje Krieger. "Nie czytałem nigdy wcześniej tak ciekawej opowieści o pięknie starzenia się.
...Urodzona na początku XX wieku Adaline Bowman w najśmielszych nawet snach nie marzyła o zobaczeniu na własne oczy kolejnego stulecia. Pewnego dnia wszystko uległo jednak zmianie. Na skutek tragicznego - czy też może szczęśliwego? - wypadku samochodowego kobieta przestała się starzeć i zyskała wieczną młodość. Przez kolejne dekady Adaline miała ciągle 29 lat, co pozwoliło jej doświadczać życia w zupełnie nieznany, innym ludziom, sposób. Tak rozpoczęła się niezwykła przygoda Adaline, która dostarczyła jej jednak nie tylko chwil szczęśliwych, ale także wiele momentów goryczy i zwątpienia. Kobieta przeżyła wszystkie polityczne i społeczne przemiany wywoływane przez obie wojny światowe, doświadczyła jedynych w swoim rodzaju lat 60., poznała i zostawiła za sobą różnych ludzi, których nie mogła całkowicie wpuścić do swego życia. Tak mijały jej kolejne dekady.
Jest rok 2014. Adaline nie zastanawia się nad przyszłością. Jej sekret zna tylko jej córka, Flemming, mająca już ponad osiemdziesiąt lat i przygotowująca się powoli na pożegnanie z życiem. Nagle na horyzoncie pojawia się światełko nadziei - Adaline poznaje mężczyznę, który może pomóc jej wreszcie osiągnąć miłosne spełnienie oraz pozwolić wrócić do normalności...
Wcielająca się w rolę Adaline Bowman, aktorka Blake Lively, wiedziała już po pierwszej lekturze scenariusza, że trafiła na jedyną w swoim rodzaju opowieść, która zawiera w sobie zarówno przygodę i wielkie emocje, jak i ponadczasową historię miłosną. "Nie umiałam odłożyć tego scenariusza na bok, siedziałam nad nim jak urzeczona i musiałam go jak najszybciej dokończyć", opowiada aktorka. "Czytałam go jak najlepszą powieść, pełną romantycznych uniesień oraz czegoś, co mogę jedynie określić życiową poezją".